Stracony rok Zawadzkiej

Dwa mecze, dwie kontuzje i spadek drużyny z Ekstraligi. Marcjanna Zawadzka ma za sobą niezwykle pechowy sezon.

Królową strzelczyń w tym sezonie Ekstraligi została Ewelina Kamczyk z Górnika Łęczna, która w 26 meczach strzeliła 29 goli. Dziewięć żółtych kartek, czyli najwięcej w lidze zebrała Joanna Operskalska z Czarnych Sosnowiec w 24 rozegranych przez siebie meczach. Najkrótszy debiut w lidze miała Małgorzata Kobalczyk ze Sztormu AWFiS Gdańsk, która po kilku minutach od wejścia na boisku musiała z niego zejść po obejrzeniu czerwonej kartki. Najbardziej pechową zawodniczką była jednak Marcjanna Zawadzka grająca w drużynie Sztorm AWFiS Gdańsk.

Dla 18-letniej obrończyni z Gdańska był to naprawdę pechowy sezon. Dlaczego? Wszystko przez kontuzje. - Na początku sezonu skręciłam na basenie kolano i zerwałam fał maziowy - wspomina Zawadzka. - Początkowo byłam leczona środkami farmakologicznym, lecz nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Konieczna była operacja i przerwa w grze przypadająca na całą rundę jesienią w Ekstralidze - opowiada. W nowym roku kalendarzowym zawodniczka wróciła do treningów. Ale tylko na chwile...

Po wyleczeniu kontuzji futbolistka rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej. Niestety podczas jednego ze sparingów przyszedł drugi cios. Mocniejszy i bardziej bolesny. - W lutym zerwałam więzadła krzyżowe w kolanie. Wiedziałam już, że cały sezon należy spisać na straty - ubolewa kontuzjowana zawodniczka. Obecnie Marcjanna przechodzi rehabilitacje. Łącznie w tym sezonie Zawadzka wypracowała sobie niezwykle pechowy bilans wynoszący dwa rozegrane mecze w Ekstralidze, dwie kontuzje, opuszczenie całego sezonu w reprezentacji Polski U19, a na domiar złego jej Sztorm, w którym gra od 2012 roku spadł z Ekstraligi. - Czy mogło być gorzej? - pyta "Zojka" robiąc dobrą minę do złej gry.