Ekstraliga skończyła

Medyk zakończył jesień jako lider. Górnik nadal z ogromną szansą na mistrzostwo. Rozczarowuje Wrocław. Trudy Górzna.


Po rozegraniu czternastu kolejek zakończyła się runda jesienna w rozgrywkach Ekstraliga kobiet. Rozgrywki oficjalnie rozpoczęły się w pierwszy weekend sierpnia, a zakończyły w pierwszy weekend grudnia, kiedy to odbyły się ostatnie zaległe mecze. Liga jest na półmetku, ponieważ wszystkie drużyny mają już rozegrane po 14 meczów, a do końca sezonu pozostało jeszcze łącznie 13 kolejek, które zostaną rozegrane od połowy marca do końca maja przyszłego roku. Po 22. kolejce liga podzieli się na grupy mistrzowską i spadkową.

Liderem jest Medyk Konin mający dwa punkty przewagi nad Górnikiem Łęczna. Przed rozpoczęciem sezonu faworytem do mistrzostwa była ekipa z Lubelszczyzny. Było to spowodowane między innymi tym, że z Medyka latem odeszło aż 5 podstawowych piłkarek - reprezentantek Polski, a Łęczna w tym czasie wzmocniła skład. W pierwszej kolejce Górnik zremisował jednak w Łodzi, a trochę później przegrał z Wałbrzychem i tracił już sporo do Medyka. W meczu na szczycie Ekstraligi po czterech bramkarkach Eweliny Kamczyk łęcznianki wygrały sensacyjnie w Koninie 4:3 stajać się tym samym pierwszym polskim zespołem, który od 2012 roku zdołał wygrać w Koninie. Obecnie, choć to Medyk jest liderem z dwupunktową przewagą to szanse na mistrzostwo są bardzo wyróżniane. Przedsezonowa teza, że to Górnik jest faworytem do złotego medalu nadal jest aktualna.

Konin i Łęczna mają dużą przewagę nad resztą stawki. Pierwsze dwa miejsca wydają się zarezerwowane. Nie oznacza to jednak, że to koniec emocji o medal, a trzecie miejsce jest miejscem pocieszenia bądź pozycją z przypadku. Rywalizacja o trzecie miejsce na podium toczy się między Czarnymi Sosnowiec i medalistą z poprzedniego sezonu AZS PWSZ Wałbrzych. Obecnie Sosnowiec ma cztery punkty przewagi i lepszy bilans w meczach bezpośrednich z ekipą z Dolnego Śląska. Można zwrócić uwagę na fakt, iż Czarni Sosnowiec jesienią stracili o jedną bramkę mniej niż liderujący Medyk, choć goli strzelili dwa razy mniej niż mistrzostwa ekipa z Konina. Wałbrzych jako jedyny w tym sezonie pokonał Górnika.

Rozczarowaniem rundy są zespoły UKS SMS Łódź i AZS Wrocław. Łódzki zespół zajmuje obecnie piąte miejsce i nie ma już praktycznie żadnych szans na medal, na który w poprzednim sezonie zachowywał szanse aż do ostatniej kolejki. Przy porażkach i wygranych innych zespołów SMS może znaleźć się poza pierwszą szóstką ligi, ale to bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Jeśli tak by się stało na korzyść na przykład AZS UJ Kraków czy choćby Mitechu Żywiec byłoby to ze stratą dla polskiej piłki, ponieważ SMS to po konińskim Medyku to najbardziej poukładany klub w lidze pod względem całokształtu szkolenia i powinien być wzorem dla innych aby tworzyli ośrodki piłkarstwa kobiecego a nie jedynie realizowali projekt nazywający się Ekstraliga.

Ostatnim zespołem w lidze jest AZS Wrocław. Zespół, który poprzednie sezony kończył w pierwszej szóstce ligi teraz zdecydowanie obniżył noty. Była to najsłabsza runda w historii klubu, który na najwyższym szczeblu piłkarstwa kobiecego w Polsce gra nieprzerwanie od 1997 roku.  Od początku sezonu protokołom meczowym AZS'u towarzyszyło pytanie, jak to jest, że w tak utytułowanym klubie nie ma trenera z uprawieniami określonymi w regulaminie Ekstraligi? Wrocław jest zagrożony spadkiem tak samo, jak dwóch tegorocznych beniaminków Unifreeze Górzno i Sportowa Czwórka Radom. Nieco wyżej jest Olimpia Szczecin i AZS PSW Biała Podlaska. Ze sporym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że jeden albo co najmniej jeden z beniaminków pożegna się w maju z ligą.

Z "ciekawej" strony zaprezentowało się Unifreeze Górzno w swoim debiutanckim sezonie w elicie. Zespół z okolic Brodnicy w województwie kujawsko-pomorskim miał bardzo zły początek ale w końcówce zdecydowanie poprawił grę. Tak więc na przykład w drugiej kolejce Unifreeze przegrało we Wrocławiu 0:8, a w 13. kolejce wygrało z nimi 2:1. Podobnie było w konformacji z Wałbrzychem od porażki 0:9 w sierpniu zrobiło się 1:1 w listopadzie. Nie zmienia to jednak faktu, iż Górzno w aż 6 z 14 spotkań straciło siedem i więcej bramek, co nie świadczy niestety dobrze o I lidze, która wcale nie przygotowuje do gry w elicie.

W klasyfikacji strzelczyń prowadzi fenomenalna Ewelina Kamczyk z Górnika Łęczna. Strzeliła aż 24 bramki i ma przewagę 12 trafień nad wiceliderką - Patrycją Balcerzak z Medyka (ona nie jest napastniczką!). Nie wiadomo, kto zostanie mistrzem Ekstraligi, nie wiadomo kto spadnie, ale na 99% wiadomo, że to właśnie "Kamyk" drugi raz z rzędu zostanie królową strzelczyń. Nie ma komu ją dogonić. Kostova, Gawrońska, Kaletka, Sznyrowska czy Cichosz są daleko w tyle. Na dziś to właśnie 21-letnia Kamczyk jest gwiazdą ligi i może poprowadzić Górnika do mistrzostwa.

Jako dodatkowe ciekawostki z ostatniego pół roku można dodać, że amerykańskie transfery Medyka nie przyniosły porażających efektów. Słowaczka Patrícia Hmírová po roku wróciła do Ekstraligi i jest jednym z kół napędowych w Sosnowcu. Jej klubowa koleżanka Marta Cichosz dopiero w końcówce rundy poczuła wiatr w żaglach. AZS PWSZ Wałbrzych po kontuzjach Miłek, Maciukiewicz i Zańko miał bardzo duże problemy z ustawieniem formacji ofensywnej. Nikola Karczewska z Łodzi strzeliła jesienią aż osiem bramek. Kraków i Wałbrzych remisował co trzeci mecz, a Olimpia Szczecin miała prawie najgorszą defensywę w lidze.

[ EKSTRALIGA KOBIET ]