Rzuty karne Patrycji

Ważne rzuty karne towarzyszyły ostatnio Patrycji Michalczyk. Olimpia Szczecin gra dalej w Pucharze Polski.


Dobrze nowy 2018 rok rozpoczęła Olimpia Szczecin. Piłkarki z Pomorza Zachodniego prowadzone przez trener Natalię Niewolną na dwa tygodnie przed startem rozgrywek Ekstraligi kobiet pokonały przed własną publicznością UKS SMS Łódź 1:0. Tym samym pierwszy raz w trzynastoletniej historii klubu awansowały do półfinału Pucharu Polski gdzie ich rywalem w końcówce kwietnia będą Czarni Sosnowiec, którzy sensacyjnie wyeliminowali Medyka Konin. Autorka jedynego gola w szczecińskim ćwierćfinale była stoperka Patrycja Michalczyk, która w 79. minucie skutecznie wyegzekwowała rzut karny. Był to rzut karny na wagę historycznego awansu.

- Tym zwycięstwem stworzyłyśmy jeszcze bardziej pozytywny nastrój w drużynie przed startem wiosny w Ekstralidze - mówi Patrycja Michalczyk. - Oczywiście bardzo fajnie byłoby móc zagrać w finale Pucharu Polski, tym bardziej, iż jest on transmitowany na żywo w telewizji i jest to święto kobiecej piłki nożnej w Polsce. Nie wybiegamy jednak tak daleko do przodu. Dwa miesiące dzielą nas jeszcze od półfinału, który zagramy w Sosnowcu, natomiast już w pierwszej wiosennej kolejce też zagramy z Czarnymi na wyjeździe w lidze i na tym meczu na razie musimy się skupić - mówi dyplomatycznie piłkarka szczecińskiej drużyny i z uśmiechem dodaje: niemniej jednak mając w perspektywie ewentualną możliwość pokazania się całej Polsce musimy wziąć się już teraz do cięższej pracy, aby zaprezentować się w finale z jak najlepszej strony, a jeśli nie w tym roku to za rok.

Gol na wagę awansu Olimpii do półfinału Pucharu Polski padł w końcówce meczu po rzucie karnym. Faulowana była Roksana Ratajczyk. - Na ostatnim treningu przed meczem było ustalone, że to właśnie Roksana będzie wyznaczona jako pierwsza do rzutów karnych. Ja byłam druga w kolejności. Przed meczem powiedziała mi, że po rozgrzewce zobaczy czy w razie czego będzie podchodzić do karnego. Jak została sfaulowana to do końca nie wiedziałam, czy zdecyduje się sama strzelać, czy zostawi to mi. Ostatecznie wypadło na mnie. Udało się strzelić i awansować dalej bez późniejszej całej serii rzutów karnych, która byłaby, gdyby remis utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry - przyznaje Michalczyk. Co ciekawe, Patrycja ostatni raz rzut karny na dużym boisku wykonywała rok temu w marcu.

Sobotni rzut karny był dla 21-letniej zawodniczki i jej zespołu niezwykle szczęśliwy. Odwrotnie było tydzień wcześniej w Warszawie podczas meczu o trzecie miejsce Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu. Wówczas Uniwersytet Szczeciński złożony głównie z piłkarek Olimpii przegrał po serii rzutów karnych miejsce na podium AMP z Uniwersytetem Gdańskim. - Trafiłam w słupek i nasze rywalki rozpoczęły świętowanie - wspomina studentka. - Oczywiście już nie winię się za ten jeden strzał, ale cieszę się, że szybko mogłam się zrehabilitować przed koleżankami z drużyny i przed samą sobą - przyznaje z pokorą. Dodajmy, że na turnieju finałowym Akademickich Mistrzostw Polski została królową strzelczyń.

Patrycja Michalczyk pochodzi z Kłodzka na Dolnym Śląsku. Jest wychowanką tamtejszej Nysy gdzie grała razem z chłopakami. W 2013 roku wraz z reprezentacją Polski U17 wywalczyła złoty medal na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Po zdobytym złocie związała się z AZS Wrocław gdzie grała przez trzy sezony. Z wrocławskimi Akademiczkami raz wystąpiła w finale Pucharu Polski - wówczas jej drużyna uległa Medykowi Konin. Latem 2016 roku przeniosła się do Olimpii Szczecin. W Ekstralidze kobiet rozegrała jak do tej pory 70 spotkań i strzeliła 7 bramek.