Wiadomości

Spotęgowana kara

- Koleżanki unikajcie kartek - mówi piłkarka z II ligi, która za czerwoną kartkę musi pauzować aż przez 7 kolejek.


Najbardziej widowiskowym i wyczekiwanym momentem w meczach piłki nożnej są gole. Poza tym podczas piłkarskiego widowiska mamy także szereg innych sytuacji, których wystąpienie jest wpisane w teorie tego sportu. Są to choćby rzuty wolne za faule, rzuty rożne, wrzuty piłki z linii bocznej, rzuty karne, zmiany czy też żółte i czerwone kartki. Największe konsekwencje niosą za sobą rzuty karne i czerwone kartki. O konsekwencjach czerwonych kartek co nieco może powiedzieć Wioletta Dziółko, która właśnie odbywa swoją niezwykle surową karę...

- Nieraz dostałam żółtą kartkę, ale nigdy nie sądziłam, że jak otrzymam czerwoną kartkę to będę musiała pauzować blisko dwa miesiące - opowiada piłkarka drugoligowego KKS Zabrze grającego w grupie śląskiej. 15 kwietnia w wyjazdowym meczu z Bielawianką Bielawa (porażka 1:3) za niesportowe zachowanie Dziółko około 70. minuty otrzymała czerwoną kartkę. Standardowo za bezpośrednio pokazaną czerwoną kartkę pauzuje się dwa mecze. - W tym przypadku kartka została uznana jako wybitnie niesportowe zachowanie i związek ukarał mnie czterema meczami przymusowej pauzy - wyjaśnia Wioletta.

Było niesportowe zachowanie i jest kara. W tym przypadku kara okazała się drakońska. Zawodniczka czerwoną kartkę ujrzała w trzecim wiosennym meczu swojej drużyny. Była to kolejka nr 14. Do gry będzie mogła wrócić dopiero w 22. kolejce, kiedy to 9 czerwca jej drużyna będzie rozgrywać ostatni mecz w sezonie. - Zamiast czterech meczów kary muszę pauzować łącznie przez siedem kolejek. Regulamin rozgrywek nie uwzględnia sytuacji nadzwyczajnych, a akurat w moim przypadku wymierzona kara okazała się nadzwyczajna, bo liga przez pauzy i walkowery też jest nadzwyczajna - mówi już z uśmiechem Dziółko, bo zaraz będzie mogła wrócić do gry.

Spotęgowana kara dla Dziółko wynika z tego, że przepisy gry mówią o tym, że zawodniczka musi pauzować w meczach, które realnie zostają rozegrane. W czasie czterech meczów jej dyskwalifikacji KKS Zabrze dwukrotnie otrzymał punkty walkowerem za nierozegrane mecze - jedna drużyna wycofała się zimą z ligi, a druga zrezygnowała z przyjazdu do Zabrza. Ponadto liczba drużyn w lidze jest nieparzysta, bo latem jeszcze przed ligą kolejny zespół zrezygnował z gry i wiosenna pauza zabrzankom wypadła w międzyczasie kary dla ich napastniczki. Takie sytuacje tworzą ogromne przestoje w lidze, przestoje, które dodatkowo odczuwa 25-letnia napastniczka.

- Mogę jedynie bezradnie rozłożyć ręce oraz uśmiechać się z bezradności robiąc dobrą minę do złej gry. Nie należę do najmłodszych piłkarek i sądziłam, że grając tyle lat i interesując się piłką orientuje się jakie mogą być kary w piłce. Okazało się, że nasza piłka potrafi być nieprzewidywalna, a co gorsza wpływ na to mają różne czynniki. Cóż, człowiek uczy się całe życie. Czerwoną kartkę z meczu z Bielawy zapamiętam jako tę, która wykluczyła mnie z gry w całej rundzie wiosennej. Bo w sumie na to wyszło - dzieli się swoim kartkowym spostrzeżeniem Wioletta Dziółko i dodaje: unikajcie koleżanki kartek!