Ekstraliga po jesieni

Mistrz z Łęcznej ma pięć punktów przewagi. Medyk nad Czarnymi. Wałbrzych odskoczył. Problemy Polonii.


Po rozegraniu czternastu kolejek zakończyła się runda jesienna w rozgrywkach Ekstraliga kobiet. Rozgrywki oficjalnie rozpoczęły się w pierwszy weekend sierpnia, a zakończyły w ostatnią sobotę listopada. Liga jest na półmetku, ponieważ wszystkie drużyny mają już rozegrane po 14 meczów, a do końca sezonu pozostało jeszcze łącznie 13 kolejek, które zostaną rozegrane od połowy marca do końca maja przyszłego roku. Po 22. kolejce liga podzieli się na grupy mistrzowską i spadkową.

Liderem jest Górnik Łęczna mający pięć punktów przewagi nad Medykiem Konin. Mistrzynie Polski prowadzone przez trenera Piotra Mazurkiewicza dopiero w ostatnim tegorocznym meczu straciły pierwsze punkty w rozumieniu, że nie wygrały meczu. Poza remisem 2:2 w ostatniej kolejce wszystkie pozostałe mecze Górniczki wygrały. Wydaje się, że tylko jakiś kataklizm może je pozbawić drugiego mistrzowskiego tytułu. Przez kontuzje praktycznie przez całą rundę z gry wykluczona była reprezentantka Polski - Jolanta Siwińska. Długo grać nie mogła inna seniorska kadrowiczka Agata Guściora. Kontuzje miały także Weronika Zawistowska i Agnieszka Jędrzejewicz. Mistrz wiosną powinien być kadrowo silniejszy po ich powrotach.

Na jesiennym podium są wszyscy trzej medaliści Ekstraligi z zeszłego sezonu. Za niespodziankę można natomiast uznać zamianę miejsc między Czarnymi Sosnowiec a Medykiem Konin. Poprzedni sezon Sosnowiec zakończył na 2. miejscu w lidze wyprzedzając o punkt Medyka, a teraz na półmetku ligi sytuacja jest odwrotna - to Medyka ma punkt więcej od Czarnych. Różnica jest jednak taka mała, że w Koninie nie mogą cieszyć się, tak jako jak w Sosnowcu nie mają co płakać. Górnik Łęczna mistrzostwo ma prawie pewne. Medyk Konin z Czarnymi Sosnowiec będą ponownie rywalizować, że sobą o miano lepszego medalisty Ekstraligi.

Najbardziej zaskakującym wynikiem tej części sezonu było zwycięstwo Medyka Konin nad Czarnymi Sosnowiec 5:0 w 4. kolejce. To rezultat, którego rozmiaru zdecydowanie nikt nie mógł się spodziewać. Druga niespodzianka była blisko w 14. kolejce. Olimpia Szczecin w Łęcznej prowadziła z Górnikiem 2:0. W 77. minucie mistrzynie Polski sekunda po sekundzie strzeliły jednak dwie wyrównujące bramki.

Oprócz Łęcznej, Konina i Sosnowca miejsca w grupie mistrzowskiej zajmują także AZS PWSZ Wałbrzych, UKS SMS Łódź i AZS UJ Kraków. W oczy rzuca się przewagą czwartego w tabeli Wałbrzycha nad piątą Łodzią, która wynosi aż 10 punktów. Wałbrzyszanki celują w medal i mają ten komfort, że muszą patrzeć jak wyprzedzić Sosnowiec albo Konin w tabeli, a przy tym nie muszą się za bardzo oglądać za siebie, aby nie spaść z czwartej pozycji. Miejsca 7-12, czyli pozycje w grupie spadkowej zajmują kolejno GKS Katowice, AZS PSW Biała Podlaska, Olimpia Szczecin, AZS Wrocław oraz znajdujące się bezpośrednio w strefie spadkowej Mitech Żywiec i Polonia Poznań.

Po trzech latach do Ekstraligi wróciły w tym sezonie Katowice. Jako beniaminek GKS Katowice miał spróbować zwojować ligę ale do niczego takiego póki co nie doszło. Siódme miejsce w tabeli po połowie sezonu to jak na beniaminka wynik optymistyczny. Zdaje się jednak, że w Katowicach liczyli na nieco lepsze rezultaty tym bardziej, że przed sezonem do zespołu sprowadzono zawodniczki z całej Polski - w tym gronie była między innymi ikona futsalu Agata Sobkowicz czy perspektywiczne kadrowiczki U17 nazywające się Kinga Kozak, Zofia Buszewska i Anna Konkol.

Beniaminkowie tego sezonu: GKS Katowice i Polonia Poznań potwierdzili przedsezonowe przypuszczenia, że będą to dwaj zupełnie odmienni debiutanci w lidze. Klub ze Śląska przed sezonem czynił wzmocnienia, a zawodniczki z myślą o grze w Ekstralidze ściągał do zespołu już także wcześniej, kiedy grał w I lidze. Polonia Poznań do piłkarskiej elity weszła jednak dość niespodziewanie. Latem zespół, zamiast się wzmocnić osłabił się ponieważ z gry zrezygnowało parę jego podstawowych zawodniczek. Na starcie do Katowic poznańska Polonia nie pojechała oddając mecz walkowerem. Było zagrożenie, że klub przez kwestie finansowe nie ukończy rundy jesiennej. Na szczęście udało się dograć pierwszą część sezonu ale wciąż nie wiadomo co będzie wiosną. Nawet jeśli Polonia przetrwa zimę i będzie grała wiosną to i tak na dzień dzisiejszy jest pewniakiem do spadku.

Za rozczarowanie sezonu można uznać Mitech Żywiec. Sześć punktów i miejsce w grupie spadkowej, a do tego zmiana trenera na przełomie września i października, która nie przyniosła żadnych pozytywnych oraz widocznych zmian. Mitech musi grać o utrzymanie. W tej grze wyprzedził go AZS Wrocław, który zasłużył na plusa, bo przed sezonem wydawało się, że obok Poznania to właśnie Wrocław będzie w strefie spadkowej w związku z odejściem sporej ilości zawodniczek. Wrocław jest nad czerwoną kreską, ale dużo punktów nie ugrał i wciąż niestety liczy się w walce o ligowy byt.

Indywidualne wyróżnienia po jesieni 2018? Ciężki temat. Na początku sezonu z bardzo dobrej strony pokazała się Dominika Kopińska. 19-letnia napastniczka wcześniej grała w Ekstraligowych zespołach Unifreeze Górzno i Sztormu AWFiS Gdańsk, a teraz przeszła do Medyka Konin. Strzelała gole jak na zawołanie. Po dwóch miesiącach blask jednak nieco osłab. Jeśli już mowa o napastniczkach to na najskuteczniejszą zawodniczkę Czarnych Sosnowiec zapracowała Dżesika Jaszek, która latem odeszła z Łęcznej. Dobrym transferem do Wałbrzycha była Słowaczka Klaudia Fabová. Swoje dosłowne "5" minut miała Dominika Gąsieniec z AZS PSW Biała Podlaska, która w meczu z Wrocławiem wbiła pięć goli.

W klasyfikacji strzelczyń prowadzi fenomenalna Ewelina Kamczyk z Górnika Łęczna. Strzeliła aż 28 goli i ma przewagę 15 trafień nad wiceliderką - Natalią Chudzik z Medyka (ona nie jest napastniczką!). Na 99% wiadomo, że "Kamyk" trzeci raz z rzędu zostanie królową strzelczyń.

[ EKSTRALIGA KOBIET ]