Kluby Polek odpadły z LM

Żadna z Polek nie zagra w tegorocznym finale Ligi Mistrzyń. Wolfsburg i PSG odpadli w ćwierćfinałach.


W 2015 i 2017 w finale Ligi Mistrzyń grała Katarzyna Kiedrzynek. Z kolei w 2016 i 2018 roku w finale brała udział Ewa Pajor. Wówczas żadnej z nich nie udało się wznieść najcenniejszego w Europie klubowego pucharu. Niestety w tym roku ani one, ani też żadne inne polskie piłkarki nie wystąpią ponownie w meczu finałowym UEFA Women's Champions League.

Niemiecki VfL Wolfsburg w którym podstawową zawodniczką jest Ewa Pajor odpadł w meczu ćwierćfinałowym z francuskim Olympique Lyon przegrywając w meczu 1:2 i 2:4. Był to przedwczesny finał Ligi Mistrzyń, bo to właśnie te dwa kluby grały ze sobą w ubiegłorocznym finale gdzie także triumfował Lyon.

Los polskiej napastniczki z Wolfsburga podzieliły także w ćwierćfinałach Katarzyna Kiedrzynek i Paulina Dudek występujące razem we francuskim Paris Saint-Germain. Wicemistrz Francji okazał się słabszy od angielskiej Chelsea przegrywając najpierw 0:2 i wygrywając w rewanżu 2:1. Dudek z powodu kontuzji nie zagrała w tym dwumeczu, a Kiedrzynek oba starcia oglądała z ławki rezerwowych.

Do półfinału zaplanowanych na 20/21 i 27/28 kwietnia awansował broniący trofeum Olympique Lyon, który zagra z Chelsea Londyn natomiast FC Barcelona rywalizować będzie z Bayern Monachium. Koniecznie trzeba zawrócić uwagę, iż są to żeńskie sekcje piłkarskie topowych klubów znanych na całym świecie.

Oprócz najlepszych reprezentantek Polski: Pajor, Kiedrzynek i Dudek w UEFA Women's Champions League z Juventusem grała także Aleksandra Sikora (odpadła w 1/16 finału), a naszą Ekstraligę reprezentował Górnik Łęczna, który odpadł w turnieju kwalifikacyjnym przegrywając w meczu o awans ze szkockim Glasgow City.

Finał tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń odbędzie się 18 maja w Budapeszcie na Węgrzech. Choć nie zagra w nim żadna polska piłkarka to i tak może to być jeszcze finał z polskim akcentem. W meczach ćwierćfinałowych brały bowiem udział przedstawicielki grona sędziowskiego. Sędziowała Monika Mularczyk ze swoim zespołem, a obserwator Katarzyna Wierzbowska oceniała pracę sędzi. Wierzbowska w 2014 roku była już obserwatorem finału. Jeśli w tym roku sytuacja powtórzyłaby się to byłyby to szósty z rzędu finał Ligi Mistrzyń z polskim akcentem.