Reforma od dziś

- Uzyskujemy awans do wyższej ligi i nie wiemy jak ona będzie wyglądać - mówią w klubach o nowej reformie rozgrywek.


Reforma struktury rozgrywek piłkarstwa kobiecego ma zostać zrealizowana już w sezonie 2020/2021 czyli za rok. Co to oznacza? Od nadchodzącego sezonu część lig według tych planów zostanie mówiąc przysłowiowo wywalona do góry nogami aby zrealizować założoną przez Polski Związek Piłki Nożnej reformę. Z dwóch funkcjonujących od lat grup I ligi kobiet ma pozostać tylko jedna, a zdecydowanie większa reforma czeka II ligę kobiet - z czterech grup mają zostać tylko dwie więc realnie druga liga będzie wyglądała tak jak dzisiaj wygląda I liga, a dzisiejsza I liga będzie taka sama jak Ekstraliga z tym, że będzie o jeden szczebel niższym poziomem rozgrywkowym bez podziału na grupy terytorialne. To ogromne reformy, które dotkną małe i średnie kluby. Część z nich ma prawo obawiać się o swoją przyszłość.

- Informacja o tym, że PZPN chce reformować piłkarstwo kobiece wywołała początkowo u mnie niedowierzanie, bo wszyscy wiedzą, jakie związek miał ostatnio podejście do kobiet grających w piłkę nożną począwszy od prezesa związku po jego biurowych pracowników. Zmiany o których zaczęto mówić wywołały również nadzieję na lepsze jutro, bo do poprawienia jest przecież bardzo wiele - mówi jeden z prezesów klubów grających obecnie na szczeblu lokalnym. - Od nowego sezonu mój klub najprawdopodobniej będzie grał w wyższej lidze i tu pojawia się pytanie, jaka to będzie liga. Dziś cieszymy się z sukcesu, ale nie wiemy co czeka nas jutro. Grając o awans walczyliśmy o wejście do konkretnej ligi, a tu nagle okazuje się, że liga, do której wejdziemy będzie wyglądała zupełnie inaczej niż szykowaliśmy się na to - ubolewa prezes. Faktycznie można się w tym doszukać nagłej zmiany zasad w trakcie trwania gry.

Prezes, którego cytujemy nie chce, aby nazwać go z imienia i nazwiska bądź podawać nazwy jego klubu, bo zdążył się już przekonać, że pytania kierowane w stronę centrali PZPN są tam traktowane nie jako sprawa do wyjaśnienia tylko jako krytyka, a i tak pozostaną one bez merytorycznej odpowiedzi. - Mam wrażenie, że twórcy owej reformy chcą ją jak najszybciej przepchnąć kolanami do realizacji. Proszę postawić się w takiej sytuacji: klub przez kilka lat chciał awansować do wyższej ligi. Wreszcie mu się to udało i nagle przed samym awansem dowiaduje się, że w nowym sezonie z ligi do której pierwszy raz wejdzie spadnie połowa drużyn, bo jest z dnia na dzień reforma. Nie kwestionuje słuszności reformy, ale reformy są dobre, jeśli są wprowadzane stopniowo. Kluby z mojego okręgu grające w dzisiejszej pierwszej i drugiej lidze oraz te które zaraz mogą się w nich znaleźć swoją przyszłość w perspektywie tej reformy widzą niestety w niższych ligach niż w tych w których grają obecnie - zauważa.

- W poprzednich latach, kiedy były zmiany w limitach wiekowych zawodniczek mogących grac w poszczególnych ligach to PZPN w miarę dobrze stanął na wysokości zadania i poinformował nas o zmianie regulaminu z wyprzedzeniem abyśmy mogli się przygotować do zmian. Właśnie tego mi dziś brakuję. Za dwa miesiące ruszy sezon w I i II lidze, który ma odmienić piłkarstwo kobiece w Polsce. Regulaminy rozgrywek z ostateczną informacją o tym ile drużyn spadnie z tych lig otrzymamy pewnie na początku lipca bo dziś informacje którymi jesteśmy karmieni jak na taką dużą skalę reorganizacji nie wydają się być poważne - przyznaje prezes z kilkuletnim stażem w kobiecej piłki. Poprzednie zmiany w ligach dokonywane na przestrzeni lat głównie dotyczyły dodatkowych awansów przy powiększaniu Ekstraligi i I ligi. W tej reformie słowem kluczem są spadki i nie dziwne, że kluby obawiają się o swoją najbliższą przyszłość.

Największymi przegranymi w reformie struktury rozgrywek mogą być mistrzowie tego sezonu z II i III ligi, którzy w następnym będą grać w wyższych ligach jako beniaminkowie. Nie od dziś wiadomo przecież, że beniaminkowie w wyższej lidze zazwyczaj grają o utrzymanie. Przykładowo, kluby II ligi które w tym sezonie grały o awans rozpoczynały go z przekonaniem, że w nowym sezonie z I ligi spadać będą tak samo jako wcześniej po dwa najsłabsze zespoły. Teraz otrzymały wstępna informację (bo niepodpartą jeszcze nowym regulaminem), że skoro będzie reforma ilości drużyn w ligach to będzie z nich musiała spać +/- połowa obecnego składu ilościowego. Pewnie przedłożenie takiej informacji z rocznym wyprzedzeniem wiele by nie zmieniło, ale przynajmniej część zespołów miałaby czas aby lepiej przygotować się do przejściowej/nowej rzeczywistości. Zresztą póki nie ma regulaminów na nowy sezon 2019/2020 to nie wiadomo co i kiedy będzie...