Patalon z okładki

W magazynie Wysokie Obcasy ukazał się wywiad z Niną Patalon, trenerką reprezentacji U19 i działaczką PZPN.


Nina Patalon: Wie pani, co robię, gdy spada mi motywacja?
Monika Tutak-Goll: Nie mam pojęcia. Ogląda pani mecze światowej ligi, włącza swoje ulubione rozgrywki?
- Wręcz przeciwnie. Zatrzymuję się obok jakiegoś "orlika" i patrzę, jak grają dziewczynki. Spontanicznie, bez jakiejkolwiek kalkulacji, uśmiechnięte, czysta radość. Czasem też czysty smutek, gdy stracą bramkę, ale to są prawdziwe, głębokie emocje. Gminny turniej daje mi nieraz większego kopa niż Liga Mistrzów. A wie pani, co najczęściej słyszą dziewczynki, które wybiegają na boisko?
Co takiego?
- "No ta nawet ładna". Słabe, prawda?
Bardzo.
- Okropnie mnie to denerwuje. Bo nie patrzymy na to, czy dana zawodniczka świetnie gra w piłkę, czy jest skuteczna, dobra, szybka, tylko na to, jak wygląda. A kogo to obchodzi, czy ona jest ładna czy brzydka? I to nie tylko mężczyźni komentują ich wygląd. Kobiety robią to w takim samym stopniu. To bardzo podkopuje ich pewność siebie. Pracuję z nastolatkami, więc wiem, o czy mówię. My, trenerzy i trenerki, cały czas musimy je wzmacniać, by były pewnymi siebie dziewczynami i zawodniczkami. Ale często spotykam się z tym, że dziewczyny są obrażane, na przykład podczas meczu: „rusz ten tyłek!", „Jak cię kopnę, zaczniesz biegać!".
Od kogo to słyszą?
- Niestety nawet od trenerów. I one nie reagują. A muszą reagować, muszą wiedzieć, że ktoś narusza ich przestrzeń, że tak nie można. Oczywiście im większa świadomość i kultura osobista, tym tego typu zachowań mniej, bo są standardy, których należy przestrzegać. Nie wolno tak się odzywać ani krzyczeć. Jak słyszę, że ktoś krzyczy, mówię: „Chcesz pokrzyczeć, idź do lasu, pokrzycz na drzewa, ale z ludźmi staraj się rozmawiać". Nie brakuje co prawda programów, które mówią o dyskryminacji, równym traktowaniu, i całe szczęście: to powoduje, że dziewczyny coraz głośniej zaczynają mówić, co myślą, oczekiwać pewnych standardów, ale żeby mogły mówić to, co chcą, robić to, co chcą, i grać w piłkę, to muszą przejść cały długi proces zmiany myślenia o sobie.
Co najczęściej myślą o sobie dziewczynki, które do pani trafiają?
- Mają zaniżoną samoocenę i poczucie własnej wartości. Opinia ludzi jest dla nich ważniejsza od własnej. Mam takie zawodniczki - jedna zagra naprawdę dobry mecz, ale ktoś jej powie: „Tak sobie dziś wypadłaś", i już czuje, że wypadła źle. Zawsze mówię: „Jesteś zadowolona z tego, jak zagrałaś? To najpierw słuchaj siebie, potem innych. Musisz się nauczyć, które opinie są prawdziwe". Małych dziewczynek, takich siedmioletnich, pytam: „Lubisz grać w nogę? Fajnie jest? Przyjdziesz tu jeszcze". „Przyjdę", słyszę. „To fajnie, czekamy na ciebie, bardzo dobrze grasz". No, ale jak one potem wchodzą do sklepu - co jest świetnie opisane w książce „Pewna siebie dziewczyna" i widzą wielkie zdjęcia, na których mężczyźni zawsze są w ruchu, nurkują, biegają, grają, a kobiety na zdjęciach w strojach sportowych tylko pozują, to co one mają sobie myśleć? Że są od wyglądania. I nie wierzą w siebie. I nigdy nie czują się wystarczająco kompetentne. Chłopcy nie mają takiego problemu jak dziewczynki.
(...)
O pieniądze lepsze dla kobiet piłkarek też pani walczy?
- Staram się. Jestem zatrudniona jako ekspertka w PZPN-ie. Odpowiadam za piłkę młodzieżową i konsultowane są ze mną sprawy związane z piłką kobiecą. I proszę mi wierzyć - teraz wszyscy, od prezesa Bońka, po sekretarza generalnego, dyrektorów wszystkich departamentów wiedzą, jak ważne jest wspieranie kobiet w piłce nożnej. Piłka kobieca nabiera znaczenia, w tym roku PZPN zdecydował się przekazać 30 mln zł na rozwój piłki kobiecej w ciągu pięciu lat.


Cała rozmowa z Niną Patalon, selekcjonerką reprezentacji Polski U19 i działaczką Polskiego Związku Piłki Nożnej z obszaru piłki kobiecej ukazała się w magazynie Wysokie Obcasy będącym dodatkiem do weekendowego wydania Gazety Wyborczej (5-6 października 2019).