Awans przegrany w karnych ?
W meczu ważnym dla układu czołówki tabeli w I lidze Bronowianka uległa Katowicom 2:3. Duży wpływ na końcowy rezultat miały rzuty karne.
I liga, gr. południowa, 26.05.2010 r. godz. 18:00
Bronowianka Kraków - 1. FC Katowice 2:3 (1:1)
Knysak x2 - Świderska x2, Adamska
Bronowianka: Kowalczyk - Kasprzycka, Chojnowska, Kuśmierczyk, K. Gruszka - Podżus, Helizanowicz, Wójcik, Rudzka (60 Dul) - Knysak, Adler
Zawodniczki obu drużyn czuły wagę spotkania: wygrywający włączał się do walki o awans do Ekstraligi, drużyna przegrana jeśli nie traciła tych szans całkiem, to przynajmniej mocno je sobie utrudniała. Początkowo przewagę miała Bronowianka, ale pierwsze zdobyły bramkę piłkarki z Katowic - po składnej akcji przed polem karnym zakończonej strzałem w długi róg krakowskiej bramki. Niecałe 2 minuty później był remis: Anna Tomeczek nie opanowała piłki po strzale z dystansu, refleksem za to wykazała się Magda Knysak i wpakowała piłkę do pustej bramki. Remis utrzymał się do przerwy, a prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej połowie. Po siedmiu minutach drugiej połowy Katowice prowadziły 1:2 po dość dyskusyjnym rzucie karnym, pięć minut potem było już 1:3 - obrona Bronowianki przysnęła i niegroźna, zdawałoby się, akcja Katowic zakończyła się sprytnym strzałem z 11 metrów, a i bramkarka Bronowianki musiała wyciągać piłkę z siatki.
Bronowianka nie rezygnowała - w 80 minucie zdołała wywalczyć rzut karny, który na bramkę zamieniła Magda Knysak i było 2:3. Obie drużyny atakowały, obie miały swoje okazje, ale mokre i grząskie boisko nie sprzyjało składnej grze. W 91 minucie w polu karnym Katowic w stuprocentowej sytuacji znalazła się Magda Knysak, bramkarka Katowic nie sięgnęła piłki, spowodowała upadek napastniczki Bronowianki i... Decyzja pani arbiter brzmiała: "faul na bramkarzu". Na trybunach zawrzało, a linia podziału nie szła wcale między Krakowem a Katowicami, a raczej między tymi, którzy widzieli rzut karny a tymi, którzy akurat w najważniejszym momencie przez przypadek spojrzeli w niebo.
Remis byłby może sprawiedliwszy, ale najważniejsze, że mecz był zacięty, mógł się podobać, padło aż 5 bramek, a pogoda dopisała.
Relacja i zdjęcia: AJK
Bronowianka Kraków - 1. FC Katowice 2:3 (1:1)
Knysak x2 - Świderska x2, Adamska
Bronowianka: Kowalczyk - Kasprzycka, Chojnowska, Kuśmierczyk, K. Gruszka - Podżus, Helizanowicz, Wójcik, Rudzka (60 Dul) - Knysak, Adler
Zawodniczki obu drużyn czuły wagę spotkania: wygrywający włączał się do walki o awans do Ekstraligi, drużyna przegrana jeśli nie traciła tych szans całkiem, to przynajmniej mocno je sobie utrudniała. Początkowo przewagę miała Bronowianka, ale pierwsze zdobyły bramkę piłkarki z Katowic - po składnej akcji przed polem karnym zakończonej strzałem w długi róg krakowskiej bramki. Niecałe 2 minuty później był remis: Anna Tomeczek nie opanowała piłki po strzale z dystansu, refleksem za to wykazała się Magda Knysak i wpakowała piłkę do pustej bramki. Remis utrzymał się do przerwy, a prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej połowie. Po siedmiu minutach drugiej połowy Katowice prowadziły 1:2 po dość dyskusyjnym rzucie karnym, pięć minut potem było już 1:3 - obrona Bronowianki przysnęła i niegroźna, zdawałoby się, akcja Katowic zakończyła się sprytnym strzałem z 11 metrów, a i bramkarka Bronowianki musiała wyciągać piłkę z siatki.
Bronowianka nie rezygnowała - w 80 minucie zdołała wywalczyć rzut karny, który na bramkę zamieniła Magda Knysak i było 2:3. Obie drużyny atakowały, obie miały swoje okazje, ale mokre i grząskie boisko nie sprzyjało składnej grze. W 91 minucie w polu karnym Katowic w stuprocentowej sytuacji znalazła się Magda Knysak, bramkarka Katowic nie sięgnęła piłki, spowodowała upadek napastniczki Bronowianki i... Decyzja pani arbiter brzmiała: "faul na bramkarzu". Na trybunach zawrzało, a linia podziału nie szła wcale między Krakowem a Katowicami, a raczej między tymi, którzy widzieli rzut karny a tymi, którzy akurat w najważniejszym momencie przez przypadek spojrzeli w niebo.
Remis byłby może sprawiedliwszy, ale najważniejsze, że mecz był zacięty, mógł się podobać, padło aż 5 bramek, a pogoda dopisała.
Relacja i zdjęcia: AJK