Reklama kobiecej piłki

Po stojącym na wysokim poziomie meczu Czwórka uległa Czarnym Sosnowiec 1:2.

I liga, gr. południowa, 01.09.2012 r. godz. 14:00
Czarni Sosnowiec - Czwórka Radom 2:1 (1:1)
Frączek 43, Błażejewska 55 - Molenda 45

Żółte kartki: Luty, Błażejewska

Czarni: Polok - Pilot (90 Gredkiewicz), Wójcik, Prokop, Tomeczek - Dec (61 Sobota) , Luty, Błażejewska, Konieczna, Gębka (67 Bydlińska) - Frączek (87 Zabiegała)

Czwórka: Religa - Jarosz (83 Barańska), Konicka, Chrzanowska, Jaworska - Molenda, Grad, Zielińska, Witkowska - Nowakowska (65 Płóciennik), Michałowicz (60 Sławińska)

Mecz, który zapowiadany był jako hit I-ligowej kolejki na pewno nie zawiódł. Mocna kadrowo drużyna z Sosnowca walczy o awans do Ekstraligi. W Radomiu otwarcie o awansie nie mówią, ale Czwórka może stać sie "czarnym koniem" rozgrywek.

Początek meczu należał do Czarnych. Podopieczne Agnieszki Drozdowskiej starały się prowadzić grę, z kolei Czwórka odgryzała się groźnymi kontratakami. Po jednym z nich po odbitej piłce od Eweliny Prokop tylko dobra interwencja Anny Polok zapobiegła utracie bramki. Z kolei po drugiej stronie pod bramką Czwórki dobrą okazję miała Dec, ale jej strzał z bardzo ostrego kąta nie trafił do siatki.

Największe emocje były jednak w ostatnich minutach pierwszej połowy. Najpierw klasą błysnęła Iza Frączek, która wymanewrowała obronę i technicznym strzałem nad bramkarką ulokowała piłkę w siatce. Kiedy wydawało się, że Czarne schodzić będą do szatni z prowadzeniem Czwórka wykonywała rzut wolny. Świetne rozegranie rzutu wolnego w trójkącie sprawiło, że w idealnej pozycji znalazła się Kinga Molenda i zdobyła bramkę na 1:1.

Druga połowa było również pełna emocji i piłkarskiej jakości. Po zmianie stron Czarne dość szybko zdobyły bramkę na 2:1. Do odbitej przed pole karne piłki doskoczyła Anna Błażejewska i ładnym strzałem pokonała Magdalenę Religę. Czwórka utratą bramki się nie podłamała i dążyła do wyrównania. Docenić należy też postawę gospodyń, które umiejętnie się broniły, mimo, że przyjazdne, starały się dokładnie rozgrywać piłkę i podaniami wypracowywać sytuacje bramkowe. Brakło jednak skuteczności pod bramką Anny Polok. Mecz ostatecznie mogła rozstrzygnąć Żaneta Sobota, ale jej strzał w ostatnich minutach obroniła Magdalena Religa.

Spotkanie mogło się podobać wszystkim zgromadzonym na stadionie widzom. Szybkie akcje, dużo "gry piłką" i ładne bramki - oby więcej takich spotkań!

Galeria