Magia doliczonego czasu
KKP Bydgoszcz było o włos od sprawienia niespodzianki w Koninie.
Ekstraliga kobiet, 08.09.2012 r. godz. 13:00
Medyk Konin - KKP MAX-Sprint Bydgoszcz 3:2 (2:1)
Lichtenstein 13, Pakulska 45, Sałata 90 - Pancek 45, 85
Żółte kartki: Sałata - J. Daleszczyk, Sass, Pancek, M. Rosińska
Czerwona kartka: Pancek 89 (za dwie żółte)
Sędziowała: Katarzyna Jelonek
Medyk: Szymańska - Sikora, Slavcheva, Laetitia, Olszańska, Sałata, Pakulska, Gawrońska, Woźniak, Szewczuk (77 Zawiślak) - Lichtenstein
KKP MAX-Sprint: K. Rosińska - G. Daleszczyk, Machnacka, Lewandowska, J. Daleszczyk - Makowska (60 Krychowiak), Sass, Sieradzka, Pancek - Siekierska (73 Raczkowska), Stępień (55 M. Rosińska)
Bydgoski Klubu Piłkarski "MAX-Sprint" w obecnym sezonie najpierw zremisował z AZS PSW Biała Podlaska 2:2 - choć do przerwy przegrywał dwoma bramkami - a następnie na własnym boisku pokonał AZS UJ Kraków 3:0. Tak dobra postawa podopiecznych trenera Remigiusza Kusia zaowocowała jeszcze lepszą niż dotychczas atmosferą w drużynie. Zespół znad Brdy na swojej oficjalnej stronie internetowej zapowiedział nawet że podczas swojego najbliższego meczu z Medykiem Konin skóry łatwo nie sprzeda, a co więcej będzie chciał sprawdzić niespodziankę.
I tak prawie się stało...
Wicemistrzynie Polski sobotni pojedynek mogły a wręcz powinny rozstrzygnąć na swoją korzyść już w pierwszych trzydziestu minutach gry. Pomimo dobrej gry przesuniętej do obrony Aleksandry Sikory oraz środkowej pomocniczki Natalii Pakulskiej sytuacje bramkowe co rusz marnowała jednak Anna Gawrońska. Najbardziej doświadczona Medyczka nie oddawała jednak bezpośrednich strzałów lecz próbowała występować w roli dogrywającej.
W 13. minucie przyszło jednak przełamanie defensywny gości. Sandra Lichtenstein pokonała Kamilę Rosińską a asystę zaliczyła wcześniej wyróżniona Aleksandra Sikora.
Gospodynie miały jeszcze wiele okazji do podwyższenia wyniku ale słabo nastawiony celownik Anny Gawrońskiej w większości przypadków im to uniemożliwiał. Swoją rolę odegrała także Joanna Daleszczyk, która dwukrotnie musiała wybijać piłkę gdy po nieudanej interwencji na murawie leżała jej klubowa koleżanka - Kamila Rosińska.
Gdy stadionowy zegar wskazywał już ostatnią minute podstawowego czasu pierwszej połowy gry padły jeszcze nieoczekiwanie dwa gole. Z linii środkowej Hanna Olszańska przerzuciła futbolówkę do Anny Gawrońskiej, ta odegrała ją do wbiegającej w pole karne Natalii Pakulskiej i było już 2:0.
Dosłownie kilka sekund później straty bramkowe nieco zmniejszył KKP Bydgoszczy, który w pierwszej połowie nie oddał żadnego strzału na bramkę strzeżoną przez Annę Szymańską. A jak padła bramka? Po zagraniu ręką we własnym polu karnym Hanny Olszańskiej rzut karny na gola zamieniła Karolina Pancek.
Po przerwie bydgoszczanki, które przez pierwsze dwa kwadranse były praktycznie bezradne zaczęły grać o wiele bardziej ambitnie i agresywnie. Spowodowało to że coraz częściej znajdowały się na połowie rywalek i z wielkim zapałem walczyły w bocznych sektorach boiska o każdą sekundę utrzymania się przy piłce. Lepiej w bramce zaczęła spisywać się Kamila Rosińska a bardzo dobrą zmianę dała później Dorota Krychowiak. To właśnie ta ostatnia w 65. minucie przeprowadziła kontrę swojego zespołu, która zakończyła się tylko rzutem rożnym - choć był to jedyny taki fragment gry w przeciągu całego meczu dla ubiegłorocznego beniaminka.
W 85. minucie do wyrównania doprowadzili goście. Karolina Pancek wykonywała rzut wolny z okolic 25 metrów po faulu Sandry Sałaty. Uderzyła płasko po ziemi a futbolówka szczęśliwie ominęła dziesiątki nóg w polu karnym i wyglądała w siatce. Cztery minuty później strzelczyni obu bramek dla swojego zespołu miała opuścić jednak boisko ponieważ ujrzała drugą żółtą kartkę. Tym razem za grę na czas. Gdy Pancek schodziła z pola gry usłyszała od swoich współpartnerek: "Szybciej, bo więcej doliczy". Jak się później okazało słowa te nie były rzucone na tylko wiatr...
Sędzia prowadząca spotkanie do podstawowego czasu trwania drugiej części meczu doliczyła aż 5 minut. W 92. minucie rzut wolny wykonywała Marta Woźniak. Silnie kopnięta futbolówka pewnie ominęła dwuosobowy mur, wleciała w pole karne a tam świetnie ustawiona Sandra Sałata strzałem głową ustaliła końcowy wynik spotkania na 3:2.
Co jeszcze ciekawego?
* Do utrzymania korzystnego rezultatu bydgoskiej drużynie zabrakło dokładnie 150 sekund.
* Na stadion im. Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego w Koninie rozgrywki Ekstraligi kobiet powróciły po ponad trzy miesięcznej przerwie. Medyk ostatni mecz ligowy na własnym boisku rozegrał 26 maja (z Dargfil Tomaszów Mazowiecki, wygrana 8:0).
* Dla KKP Bydgoszcz wyjazd do Konina był najkrótszą podróżą w sezonie. Bydgoszczanki aby dotrzeć na sobotni mecz musiały pokonać 120 kilometrów.
* Bułgarska obrończyni Medyka Konin, Radoslava Slavcheva rozegrała swój 20 ligowy mecz w Polsce.
* Karolina Pancek rozegrała swój 13 mecz w Ekstralidze. Pomocniczka KKP Bydgoszcz występuje w koszulce z takim samym numerem.
Medyk Konin - KKP MAX-Sprint Bydgoszcz 3:2 (2:1)
Lichtenstein 13, Pakulska 45, Sałata 90 - Pancek 45, 85
Żółte kartki: Sałata - J. Daleszczyk, Sass, Pancek, M. Rosińska
Czerwona kartka: Pancek 89 (za dwie żółte)
Sędziowała: Katarzyna Jelonek
Medyk: Szymańska - Sikora, Slavcheva, Laetitia, Olszańska, Sałata, Pakulska, Gawrońska, Woźniak, Szewczuk (77 Zawiślak) - Lichtenstein
KKP MAX-Sprint: K. Rosińska - G. Daleszczyk, Machnacka, Lewandowska, J. Daleszczyk - Makowska (60 Krychowiak), Sass, Sieradzka, Pancek - Siekierska (73 Raczkowska), Stępień (55 M. Rosińska)
Bydgoski Klubu Piłkarski "MAX-Sprint" w obecnym sezonie najpierw zremisował z AZS PSW Biała Podlaska 2:2 - choć do przerwy przegrywał dwoma bramkami - a następnie na własnym boisku pokonał AZS UJ Kraków 3:0. Tak dobra postawa podopiecznych trenera Remigiusza Kusia zaowocowała jeszcze lepszą niż dotychczas atmosferą w drużynie. Zespół znad Brdy na swojej oficjalnej stronie internetowej zapowiedział nawet że podczas swojego najbliższego meczu z Medykiem Konin skóry łatwo nie sprzeda, a co więcej będzie chciał sprawdzić niespodziankę.
I tak prawie się stało...
Wicemistrzynie Polski sobotni pojedynek mogły a wręcz powinny rozstrzygnąć na swoją korzyść już w pierwszych trzydziestu minutach gry. Pomimo dobrej gry przesuniętej do obrony Aleksandry Sikory oraz środkowej pomocniczki Natalii Pakulskiej sytuacje bramkowe co rusz marnowała jednak Anna Gawrońska. Najbardziej doświadczona Medyczka nie oddawała jednak bezpośrednich strzałów lecz próbowała występować w roli dogrywającej.
W 13. minucie przyszło jednak przełamanie defensywny gości. Sandra Lichtenstein pokonała Kamilę Rosińską a asystę zaliczyła wcześniej wyróżniona Aleksandra Sikora.
Gospodynie miały jeszcze wiele okazji do podwyższenia wyniku ale słabo nastawiony celownik Anny Gawrońskiej w większości przypadków im to uniemożliwiał. Swoją rolę odegrała także Joanna Daleszczyk, która dwukrotnie musiała wybijać piłkę gdy po nieudanej interwencji na murawie leżała jej klubowa koleżanka - Kamila Rosińska.
Gdy stadionowy zegar wskazywał już ostatnią minute podstawowego czasu pierwszej połowy gry padły jeszcze nieoczekiwanie dwa gole. Z linii środkowej Hanna Olszańska przerzuciła futbolówkę do Anny Gawrońskiej, ta odegrała ją do wbiegającej w pole karne Natalii Pakulskiej i było już 2:0.
Dosłownie kilka sekund później straty bramkowe nieco zmniejszył KKP Bydgoszczy, który w pierwszej połowie nie oddał żadnego strzału na bramkę strzeżoną przez Annę Szymańską. A jak padła bramka? Po zagraniu ręką we własnym polu karnym Hanny Olszańskiej rzut karny na gola zamieniła Karolina Pancek.
Po przerwie bydgoszczanki, które przez pierwsze dwa kwadranse były praktycznie bezradne zaczęły grać o wiele bardziej ambitnie i agresywnie. Spowodowało to że coraz częściej znajdowały się na połowie rywalek i z wielkim zapałem walczyły w bocznych sektorach boiska o każdą sekundę utrzymania się przy piłce. Lepiej w bramce zaczęła spisywać się Kamila Rosińska a bardzo dobrą zmianę dała później Dorota Krychowiak. To właśnie ta ostatnia w 65. minucie przeprowadziła kontrę swojego zespołu, która zakończyła się tylko rzutem rożnym - choć był to jedyny taki fragment gry w przeciągu całego meczu dla ubiegłorocznego beniaminka.
W 85. minucie do wyrównania doprowadzili goście. Karolina Pancek wykonywała rzut wolny z okolic 25 metrów po faulu Sandry Sałaty. Uderzyła płasko po ziemi a futbolówka szczęśliwie ominęła dziesiątki nóg w polu karnym i wyglądała w siatce. Cztery minuty później strzelczyni obu bramek dla swojego zespołu miała opuścić jednak boisko ponieważ ujrzała drugą żółtą kartkę. Tym razem za grę na czas. Gdy Pancek schodziła z pola gry usłyszała od swoich współpartnerek: "Szybciej, bo więcej doliczy". Jak się później okazało słowa te nie były rzucone na tylko wiatr...
Sędzia prowadząca spotkanie do podstawowego czasu trwania drugiej części meczu doliczyła aż 5 minut. W 92. minucie rzut wolny wykonywała Marta Woźniak. Silnie kopnięta futbolówka pewnie ominęła dwuosobowy mur, wleciała w pole karne a tam świetnie ustawiona Sandra Sałata strzałem głową ustaliła końcowy wynik spotkania na 3:2.
Co jeszcze ciekawego?
* Do utrzymania korzystnego rezultatu bydgoskiej drużynie zabrakło dokładnie 150 sekund.
* Na stadion im. Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego w Koninie rozgrywki Ekstraligi kobiet powróciły po ponad trzy miesięcznej przerwie. Medyk ostatni mecz ligowy na własnym boisku rozegrał 26 maja (z Dargfil Tomaszów Mazowiecki, wygrana 8:0).
* Dla KKP Bydgoszcz wyjazd do Konina był najkrótszą podróżą w sezonie. Bydgoszczanki aby dotrzeć na sobotni mecz musiały pokonać 120 kilometrów.
* Bułgarska obrończyni Medyka Konin, Radoslava Slavcheva rozegrała swój 20 ligowy mecz w Polsce.
* Karolina Pancek rozegrała swój 13 mecz w Ekstralidze. Pomocniczka KKP Bydgoszcz występuje w koszulce z takim samym numerem.