Grad bramek na inaugurację (foto)

Wynikiem 4:3 zakończył się mecz Włókniarz Białystok - Forty Piątnica inaugurujący rozgrywki III ligi na Podlasiu.

III liga, gr. podlaska, 18.04.2015 r.
Włókniarz Białystok - Forty Piątnica 4:3 (2:2)
Trofimiuk x3, Borowska - Macko x3

Włókniarz: Zdanowicz - Gudel, Dubrawska, Goździk, Wicher - Szawkało, Szaciłowska, Kalinowska, Borowska, Trofimiuk - Słoma

W krótkim czasie i zgodnie z oczekiwaniami prowadzenie objął lider i wszyscy spodziewali się jednostronnego spotkania. Wkrótce jednak po nieporozumieniu między obrończynią a bramkarką Włókniarza i po zagraniu ręką w polu karnym gospodarzy drużyna przyjezdnych z Piątnicy wykorzystała rzut wolny pośredni z 8. metra.

Druga bramka dla gości, dająca Piątnicy prowadzenie 2:1 padła po dość lekkim strzale, jednak bramkarka gospodyń broniła na tyle niefortunnie, że piłka ostatecznie wylądowała w bramce.

W meczu widać było przewagę Włókniarza Białystok, jednak liderkom ligi podlaskiej długo nie udawało się przekuć przewagi w polu na korzystniejszy bilans bramek. W końcu po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym, dwukrotnie w podobnych sytuacjach Włókniareczki doprowadziły do remisu a następnie wyszły na prowadzenie za sprawą przytomnego zachowania Leny Trofimiuk, grającej z numerem 13. Wkrótce po akcji lewym skrzydłem, którą zapoczątkował wrzut z autu piłkę po długim słupku umieściła w siatce Julia Borowska.

Forty Piątnica zdołały zdobyć jeszcze gol kontaktowy na 3:4, jednak tym wynikiem zakończyło się spotkanie. Ostatnie 20 minut zawodniczki grały w bardzo trudnych warunkach pogodowych, bowiem nad białostockim niebem pojawiły się chmury, które przyniosły długie opady gradu. Kontrola piłki stała się wyzwaniem i nie zobaczyliśmy już więcej bramek.

W całym meczu padło łącznie aż 7 bramek za sprawą zaledwie trzech strzelczyń. Po stronie Fortów Piątnica hat-trickiem popisała się Justyna Macko, zaś po stronie Włókniarza Lena Trofimiuk. Wynik spotkania ustaliła Julia Borowska.

Kapitan zespołu Włókniarz Białystok Emilia Wicher nie była zadowolona z poziomu gry swojej drużyny. Zauważyła ogromny postęp zawodniczek Fortów i skrytykowała niską frekwencję na treningach swojego zespołu.

Po meczu zapytaliśmy kapitankę zespołu Forty Piątnica o historię powstania drużyny beniaminka. Gabriela Piszczatowska to doświadczona zawodniczka i trener, choć jak podkreśla, bez dokumentów poświadczających kompetencje. Przed 10 laty prowadziła drużynę Podgórze Kraków. Kiedy zespół spadł do II ligi, na nowo zorganizowała podłamane zawodniczki i doprowadziła do ponownego awansu do I ligi. Inicjatywa stworzenia kobiecej drużyny wyszła od zespołu GKS Forty Piątnica i pomysł szybko spotkał się z odzewem zawodniczek.

- Runda jesienna była bardzo ciężka. Grałyśmy praktycznie gołą jedenastką, z czego połowa składu to gimnazjalistki, które drżały, wychodząc naprzeciw starszych i lepiej zbudowanych fizycznie przeciwniczek. Trudną jesień udało się przetrwać bez poważniejszych kontuzji i co najważniejsze - bez urazu psychicznego, a na początku dostawałyśmy baty. (Mecz inaugurujący starty Fortów Piątnica w III lidze zakończył się przegraną 0:12 z Włókniarzem Białystok - przyp red.)

-Na dzisiejszy mecz z liderem wyszłyśmy nastawione bojowo. Nie miałyśmy nic do stracenia, bo co to za różnica przegrać 12:0 czy 15:0. Liczyłyśmy też trochę na lekceważenie Włókniarza. Dla nas ten wynik to zwycięstwo - powiedziała kapitan zespołu z Piątnicy.


(Agnieszka Żmudzka)

Galeria