2L: Zielonka - Moravia 2:1

II liga, gr. podkarpacka, 17.05.2015 r.
Zielonka Wrząsowice - Moravia Morawica 2:1 (1:0)
Dadał, Wojas - Kasprzyk

Moravia: Zagnińska - Choińska, Marta Moskwa, A. Michta, Gotowiecka - Miszczyk, Wałek, Olesińska, Pawlik (78 Magdalena Moskwa), Majecka (Dziewięcka) - Kasprzyk

Wypowiedź pomeczowa trener Moravii Morawica - Marii Tarczyńskiej (pisownia oryginalna):
Niestety przegrałyśmy mecz nawet nie o 6 punktów a o 9. Moje zawodniczki zagrały dobry mecz, jednak kolejny raz zawiodła skuteczność. Moravia była drużyną znacznie lepszą od Zielonki. Brakło szczęścia przy sytuacjach bramkowych. Miały je natomiast zawodniczki z Wrząsowic, które wykorzystały nawet więcej niż miały do wykorzystania.
 
Trzeba również dodać, a może przede wszystkim napisać o wypaczeniu wyniku meczu przez Panią Sędzię. Ciężkie do przeżycia jest to, że zwyczajnie ukradziono nam możliwość wyjazdu z Wrząsowic ze zdobyczą punktową. Pani Sędzia zaliczyła bramkę dla gospodyń po ewidentnym wykopaniu piłki z rąk bramkarki Moravii przez rywalki (faul na bramkarzu). Taką rzecz zagwizdałby nawet laik! Zawsze daleka jestem od zrzucania winy na sędziego, wszak że moje zawodniczki miały mnóstwo sytuacji, które mogły wykorzystać. Jednak sytuacja ta wpłynęła na psychikę moich zawodniczek, które zwyczajnie się załamały. Nie rozumiem postawy Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, który na takie mecze wysyła trójkę sędziowską, która ewidentnie sobie nie radzi. I dodam więcej - nie były to błędy tylko na niekorzyść mojej drużyny, bo były również takie, gdzie Moravia powinna zostać ukarana, a Pani Sędzia tego nie zrobiła. Jednak błąd przy uznaniu bramki, która być uznana nie powinna, wypaczył wynik meczu. Meczu, który prawdopodobnie zadecyduje o tym, która drużyna nadal cieszyć się będzie statusem drugoligowca.

Dodam również, że byłam sędzią piłkarskim przez 5 lat i wiem jak trudno jest sędziować mecz. Rozumiem także, że ludzie się mylą. Nie rozumiem jednak, dlaczego tak ważny mecz w kwestii utrzymania nie był sędziowany przez bardziej doświadczonych sędziów. Sytuacja jest niesamowicie przykra. Nasuwa się mnóstwo pytań: po co cały okres przygotowawczy i ciężka praca dziewcząt i moja? Po co jeździć tyle kilometrów kiedy i tak nie decyduje walka sportowa i duch fair play? Co teraz zrobić? Wiadomo, że nawet największe protesty ze strony naszego Klubu nie przyniosą efektu w postaci np. powtórzenia meczu. Zdaję sobie sprawę, że ewentualne pismo działacze przeczytają i przyjmą do wiadomości. A moja drużyna nadal będzie skrzywdzona i będzie miała poczucie skrzywdzenia i być może w kolejnym sezonie będzie musiała biegać po boiskach trzeciej ligi poprzez to, że jedna pani nie dmuchnęła w gwizdek w odpowiednim momencie...

Pragnę dodać również, że liczę się z ewentualnym spadkiem mojej drużyny do ligi niżej. Jeżeli zasłużyłybyśmy na to, byłybyśmy drużną najsłabszą i nie zasługiwały na pozostanie w drugiej lidze ze względu na brak umiejętności. Jednak nie pogodzę się z tym, że tak naprawdę to nie forma sportowa oraz duch sportu i fair play zdecydowały o przegraniu tak ważnego meczu lecz jeden błąd pewnej pani. Najgorsze jest to, że zdaję sobie sprawę, że nikt nie cofnie tego co się wydarzyło i nikt nie pomoże... Bezradność? Przykre.