Krok do Mistrzostwa
Po wygranej 5:2 z Górnikem tylko jedna wygrana dzieli Medyka Konin od obrony tytułu mistrzowskiego.
Ekstraliga kobiet, 04.06.2015 r. godz. 16:30
Medyk POLOmarket Konin - Górnik Łęczna 5:2 (3:1)
Sikora 3, 33 Kamczyk 14, Pajor 49, Gawrońska 65 - Sznyrowska 21, 71
Żółte kartki: Jaszek, Sznyrowska
Sędziowała: Ewa Szydło
Medyk: Szymańska - Matysik (83 Pakulska), Slavcheva, Ficzay, Kamczyk (68 Woźniak), Balcerzak, Szewczuk, Sikora, Pajor, Grzywińska, Gawrońska
Górnik: Kowalska - Kwietniewska, Hajduk, Górnicka, Chudzik, Ivanyshyn, Guściora, Jędrzejewicz (54 Zubchyk, 85 Dyguś), Żelazko, Sznyrowska, Wasil (20 Jaszek)
Letnia pogoda, długi weekend, a także przeciwnik ze ścisłej czołówki Ekstraligi przyciągnęły kilkudziesięciu kibiców (w tym kilkuosobową grupę z Łęcznej) spragnionych kobiecego futbolu na najwyższym krajowym poziomie.
Pierwsze groźną sytuację stworzyły przyjezdne. Guściora znalazła się naprzeciw Szymańskiej, ale strzeliła zbyt lekko. Odpowiedź jest natychmiastowa. Długie podanie z głębi pola z zimną krwią wykorzystała Sikora i Medyk objął prowadzenie. Po chwili Kowalska opuściła swoje pole karne ale pod presją Gawrońskiej jednak wybrnęła z opresji. Kolejny test dla bramkarki gości miał miejsce w 10 minucie. Piłkę wywalczyła Sikora, podała do Gawrońskiej, Kowalska interweniowała niepewnie ale jednak bez konsekwencji.
W 14 minucie jest 2:0. Kolejne podanie z głębi pola trafiło do Sikory, ta mając przed sobą tylko Kowalską podała jeszcze do Kamczyk, która dopełniła formalności. Słaba postawa Górniczej jedenastki spowodowała natychmiastową reakcję Piotra Mazurkiewicza, swój występ przedwcześnie zakończyła Urszula Wasil. W 21 minucie bramkę kontaktową strzeliły przyjezdne. Piłka dograna przed bramkę minęła Szymańską, a z najbliższej odległości w siatce umieściła ją Anna Sznyrowska. A Medyk był dziś bardzo konsekwentny w swoich poczynaniach. Kolejne zagranie do Sikory, strzał, piłka jednak minimalnie minęła bramkę. Praktycznie taka sama akcja była po chwili. Gawrońska podała do Ewy Pajor, ta strzeliła po długim rogu, ale piłka ku rozpaczy konińskich kibiców jednak nieznacznie minęła słupek. Napór koninianek trwał w najlepsze. W 28 minucie Sikora znów uderzyła po długim rogu ale piłkę zmierzającą do bramki wybiła defensywa Górnika.
Co się odwlecze... Akcja oczywiście lewą stroną, podanie Pajor do Sikory, ta wytrzymała próbę nerwów i strzeliła swoją drugą bramkę w meczu. Dwie minuty później miała miejsce taka sama akcja Pajor z Sikorą ale tym razem Kowalska wydarła jej piłkę spod nóg. Nie udało się koleżankom to spróbowała Gawrońska. Odbitą piłkę próbowała lobem umieścić w bramce jednak trafiła w poprzeczkę.
Drugą połowę kapitalnie rozpoczęły Medyczki. Pajor będąc w polu karnym strzeliła nie do obrony i Górnik przegrywał już 1:4. Medyk próbował podwyższyć co mu się udało w 65 minucie. Sam na sam wyszła Pajor, fatalnie interweniowała Kowalska, a piłkę w bramce umieściła Anna Gawrońska. Górnik jednak nie zamierzał się poddawać czego efektem była ładna bramka Anny Sznyrowskiej. W odpowiedzi kolejna akcja Medyka lewą stroną, ale Pajor zamiast strzelać podała do Sikory a jej strzał powędrował obok słupka bramki drużyny gości. Końcowe minuty to gra w środkowej strefie boiska i próby zmiany wyniku przez podopieczne trenera Mazurkiewicza, tylko, że na Medyka w takiej formie to było dziś za mało. W końcówce jeszcze bramkarka Łęcznej popisuje się skuteczną paradą i choć arbiter spotkania doliczyła cztery minuty, wynik już się nie zmienił. W równoległym rozgrywanym meczu w Lubinie Zagłębie po golach Pożerskiej i Tarczyńskiej wygrało 2:0 z AZS PSW Biała Podlaska, co oznacza, że kwestia tytułu rozstrzygnie się w ostatniej kolejce.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Mazurkiewicz, trener Górnika Łęczna: Przede wszystkim muszę pogratulować zwycięstwa i tego, że zespół zrobił już bardzo duży krok w kierunku mistrza Polski, czego serdecznie życzę, bo myślę, że z przebiegu całego sezonu Medyk Konin zasłuży na tytuł. Życzę również w eliminacjach Ligi Mistrzyń jak najlepszych wyników. Co do dzisiejszego meczu…Czy Medyk nas zaskoczył? Nie. Wiedzieliśmy czym dysponuje Medyk, jaki to jest zespół, jak jest silny fizycznie, wybiegany. Staraliśmy się zagrać trójką w środku ale po piątej i dwudziestej minucie musiałem zweryfikować taktykę więc nastąpiła pierwsza zmiana. Po błędzie obrończyni straciliśmy bramkę na 1:4 i zauważyłem, że zeszło z nas powietrze. Mogło się skończyć wyżej dla Medyka i my mogliśmy więcej bramek strzelić, przynajmniej dwie ale gratuluję jeszcze raz. Medyk wygrał zasłużenie.
Roman Jaszczak, trener Medyka Konin: Ja oczywiście zacznę od gratulacji dla swoich zawodniczek bo zrobiły to, co do nich należało. Dzisiaj nareszcie pracowała głowa i dziewczyny realizowały taktykę, którą żeśmy sobie nakreślili czyli na początku meczu wysoki pressing i próba szybkiego strzelenia bramki. Myślę, że to się w miarę udało. Potem mieliśmy się cofnąć na średni pressing i szukać naszej najlepszej broni czyli szybkich kontr w wykonaniu naszego zespołu. Szczególnie do przerwy zespół realizował tę taktykę w stu procentach. Pan trener mówi o niewykorzystanych sytuacjach…Piłka nożna to gra błędów ale mogę tylko potwierdzić te słowa, że jedna i druga drużyna mogła strzelić kilka bramek więcej. Szczególnie w pierwszej połowie mój zespół mógł strzelić więcej bramek. Dwie, trzy a nawet cztery bo te kontry były naprawdę wspaniałe aż chciało się na to patrzeć. Nie chciałbym nikogo wyróżniać. Myślę, że cały zespół grał na tyle na ile dzisiaj było nas stać. Kibiców było sporo, tempo meczu pod koniec siadło ale myślę, że kibice nam wybaczą. Myślę, że organizmy zawodniczek nie są jeszcze zaadaptowane do takiego upału a pogoda jednej i drugiej drużynie dała się we znaki. Był taki moment, chyba przy 5:1, że Łęczna miała dołek fizyczny a w końcówce mój zespół. W samej końcówce mój zespół miał dwie, trzy sytuacje. Szkoda, że nie skończyło się bramką ale wynik sprawiedliwy i myślę, że możemy wszyscy – zawodniczki, cały sztab szkoleniowo-medyczny, kibice – być dzisiaj szczęśliwi bo wykonaliśmy swoje zadanie w stu procentach.
Natalia Chudzik, piłkarka Górnika Łęczna: Gratuluję Medykowi bo zasłużenie wygrał. Ich kontry były zabójcze, my popełniłyśmy mnóstwo prostych błędów. Z drugiej strony miałyśmy wiele szczęścia bo ten wynik mógł być jeszcze wyższy. Gratuluję im również mistrzostwa bo zasłużenie je wywalczyły. Przed nami wiele pracy. Jeszcze raz gratuluję Medykowi.
Anna Gawrońska, kapitan Medyk Konin: Na początku chciałabym podziękować dziewczynom bo wykonały dzisiaj kawał dobrej roboty. Wszystkie oddały serce na boisku, widać było, że chcemy ten mecz wygrać i to zwycięstwo nam od początku się należało. Zrobiliśmy tym meczem wielki krok do mistrzostwa, natomiast przed nami jeszcze mecz niedzielny w Gorzowie i na tym już się koncentrujemy. Mam nadzieję, że kibicom podobało się dzisiejsze spotkanie, siedem bramek i to jakich, piękne bramki. Dziękujemy wszystkim za doping. Mam nadzieję, że będziemy mogli zaprosić państwa na Ligę Mistrzyń.
Medyk POLOmarket Konin - Górnik Łęczna 5:2 (3:1)
Sikora 3, 33 Kamczyk 14, Pajor 49, Gawrońska 65 - Sznyrowska 21, 71
Żółte kartki: Jaszek, Sznyrowska
Sędziowała: Ewa Szydło
Medyk: Szymańska - Matysik (83 Pakulska), Slavcheva, Ficzay, Kamczyk (68 Woźniak), Balcerzak, Szewczuk, Sikora, Pajor, Grzywińska, Gawrońska
Górnik: Kowalska - Kwietniewska, Hajduk, Górnicka, Chudzik, Ivanyshyn, Guściora, Jędrzejewicz (54 Zubchyk, 85 Dyguś), Żelazko, Sznyrowska, Wasil (20 Jaszek)
Letnia pogoda, długi weekend, a także przeciwnik ze ścisłej czołówki Ekstraligi przyciągnęły kilkudziesięciu kibiców (w tym kilkuosobową grupę z Łęcznej) spragnionych kobiecego futbolu na najwyższym krajowym poziomie.
Pierwsze groźną sytuację stworzyły przyjezdne. Guściora znalazła się naprzeciw Szymańskiej, ale strzeliła zbyt lekko. Odpowiedź jest natychmiastowa. Długie podanie z głębi pola z zimną krwią wykorzystała Sikora i Medyk objął prowadzenie. Po chwili Kowalska opuściła swoje pole karne ale pod presją Gawrońskiej jednak wybrnęła z opresji. Kolejny test dla bramkarki gości miał miejsce w 10 minucie. Piłkę wywalczyła Sikora, podała do Gawrońskiej, Kowalska interweniowała niepewnie ale jednak bez konsekwencji.
W 14 minucie jest 2:0. Kolejne podanie z głębi pola trafiło do Sikory, ta mając przed sobą tylko Kowalską podała jeszcze do Kamczyk, która dopełniła formalności. Słaba postawa Górniczej jedenastki spowodowała natychmiastową reakcję Piotra Mazurkiewicza, swój występ przedwcześnie zakończyła Urszula Wasil. W 21 minucie bramkę kontaktową strzeliły przyjezdne. Piłka dograna przed bramkę minęła Szymańską, a z najbliższej odległości w siatce umieściła ją Anna Sznyrowska. A Medyk był dziś bardzo konsekwentny w swoich poczynaniach. Kolejne zagranie do Sikory, strzał, piłka jednak minimalnie minęła bramkę. Praktycznie taka sama akcja była po chwili. Gawrońska podała do Ewy Pajor, ta strzeliła po długim rogu, ale piłka ku rozpaczy konińskich kibiców jednak nieznacznie minęła słupek. Napór koninianek trwał w najlepsze. W 28 minucie Sikora znów uderzyła po długim rogu ale piłkę zmierzającą do bramki wybiła defensywa Górnika.
Co się odwlecze... Akcja oczywiście lewą stroną, podanie Pajor do Sikory, ta wytrzymała próbę nerwów i strzeliła swoją drugą bramkę w meczu. Dwie minuty później miała miejsce taka sama akcja Pajor z Sikorą ale tym razem Kowalska wydarła jej piłkę spod nóg. Nie udało się koleżankom to spróbowała Gawrońska. Odbitą piłkę próbowała lobem umieścić w bramce jednak trafiła w poprzeczkę.
Drugą połowę kapitalnie rozpoczęły Medyczki. Pajor będąc w polu karnym strzeliła nie do obrony i Górnik przegrywał już 1:4. Medyk próbował podwyższyć co mu się udało w 65 minucie. Sam na sam wyszła Pajor, fatalnie interweniowała Kowalska, a piłkę w bramce umieściła Anna Gawrońska. Górnik jednak nie zamierzał się poddawać czego efektem była ładna bramka Anny Sznyrowskiej. W odpowiedzi kolejna akcja Medyka lewą stroną, ale Pajor zamiast strzelać podała do Sikory a jej strzał powędrował obok słupka bramki drużyny gości. Końcowe minuty to gra w środkowej strefie boiska i próby zmiany wyniku przez podopieczne trenera Mazurkiewicza, tylko, że na Medyka w takiej formie to było dziś za mało. W końcówce jeszcze bramkarka Łęcznej popisuje się skuteczną paradą i choć arbiter spotkania doliczyła cztery minuty, wynik już się nie zmienił. W równoległym rozgrywanym meczu w Lubinie Zagłębie po golach Pożerskiej i Tarczyńskiej wygrało 2:0 z AZS PSW Biała Podlaska, co oznacza, że kwestia tytułu rozstrzygnie się w ostatniej kolejce.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Mazurkiewicz, trener Górnika Łęczna: Przede wszystkim muszę pogratulować zwycięstwa i tego, że zespół zrobił już bardzo duży krok w kierunku mistrza Polski, czego serdecznie życzę, bo myślę, że z przebiegu całego sezonu Medyk Konin zasłuży na tytuł. Życzę również w eliminacjach Ligi Mistrzyń jak najlepszych wyników. Co do dzisiejszego meczu…Czy Medyk nas zaskoczył? Nie. Wiedzieliśmy czym dysponuje Medyk, jaki to jest zespół, jak jest silny fizycznie, wybiegany. Staraliśmy się zagrać trójką w środku ale po piątej i dwudziestej minucie musiałem zweryfikować taktykę więc nastąpiła pierwsza zmiana. Po błędzie obrończyni straciliśmy bramkę na 1:4 i zauważyłem, że zeszło z nas powietrze. Mogło się skończyć wyżej dla Medyka i my mogliśmy więcej bramek strzelić, przynajmniej dwie ale gratuluję jeszcze raz. Medyk wygrał zasłużenie.
Roman Jaszczak, trener Medyka Konin: Ja oczywiście zacznę od gratulacji dla swoich zawodniczek bo zrobiły to, co do nich należało. Dzisiaj nareszcie pracowała głowa i dziewczyny realizowały taktykę, którą żeśmy sobie nakreślili czyli na początku meczu wysoki pressing i próba szybkiego strzelenia bramki. Myślę, że to się w miarę udało. Potem mieliśmy się cofnąć na średni pressing i szukać naszej najlepszej broni czyli szybkich kontr w wykonaniu naszego zespołu. Szczególnie do przerwy zespół realizował tę taktykę w stu procentach. Pan trener mówi o niewykorzystanych sytuacjach…Piłka nożna to gra błędów ale mogę tylko potwierdzić te słowa, że jedna i druga drużyna mogła strzelić kilka bramek więcej. Szczególnie w pierwszej połowie mój zespół mógł strzelić więcej bramek. Dwie, trzy a nawet cztery bo te kontry były naprawdę wspaniałe aż chciało się na to patrzeć. Nie chciałbym nikogo wyróżniać. Myślę, że cały zespół grał na tyle na ile dzisiaj było nas stać. Kibiców było sporo, tempo meczu pod koniec siadło ale myślę, że kibice nam wybaczą. Myślę, że organizmy zawodniczek nie są jeszcze zaadaptowane do takiego upału a pogoda jednej i drugiej drużynie dała się we znaki. Był taki moment, chyba przy 5:1, że Łęczna miała dołek fizyczny a w końcówce mój zespół. W samej końcówce mój zespół miał dwie, trzy sytuacje. Szkoda, że nie skończyło się bramką ale wynik sprawiedliwy i myślę, że możemy wszyscy – zawodniczki, cały sztab szkoleniowo-medyczny, kibice – być dzisiaj szczęśliwi bo wykonaliśmy swoje zadanie w stu procentach.
Natalia Chudzik, piłkarka Górnika Łęczna: Gratuluję Medykowi bo zasłużenie wygrał. Ich kontry były zabójcze, my popełniłyśmy mnóstwo prostych błędów. Z drugiej strony miałyśmy wiele szczęścia bo ten wynik mógł być jeszcze wyższy. Gratuluję im również mistrzostwa bo zasłużenie je wywalczyły. Przed nami wiele pracy. Jeszcze raz gratuluję Medykowi.
Anna Gawrońska, kapitan Medyk Konin: Na początku chciałabym podziękować dziewczynom bo wykonały dzisiaj kawał dobrej roboty. Wszystkie oddały serce na boisku, widać było, że chcemy ten mecz wygrać i to zwycięstwo nam od początku się należało. Zrobiliśmy tym meczem wielki krok do mistrzostwa, natomiast przed nami jeszcze mecz niedzielny w Gorzowie i na tym już się koncentrujemy. Mam nadzieję, że kibicom podobało się dzisiejsze spotkanie, siedem bramek i to jakich, piękne bramki. Dziękujemy wszystkim za doping. Mam nadzieję, że będziemy mogli zaprosić państwa na Ligę Mistrzyń.
(Dariusz Walory)